piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 3.

Wstałam rano, z podpuchniętymi oczami. Wiedziałam, że dzisiejszy dzień będzie równie beznadziejny…
Justin chodzi do tej samej szkoły i cholera, ciężko będzie mi go unikać. Czuję jakie moje serce jest ciężkie, jak bardzo jest złamane. Ciąży mi, cholernie mocno. Chciałabym nie czuć. Chciałabym nie przejmować się takimi rzeczami, być tak nieczuła jak on. Jak mój były…

Zmarnowany rok. Przez cały ten czas żyłam złudzeniami, że odnalazłam swojego księcia z bajki, że to prawdziwa miłość i że już zawsze będziemy ze sobą. Często wyobrażałam sobie nasz ślub, dzielenie kariery z naszym związkiem, a nawet nasze dzieci. Justin mówił mi jak bardzo chce mieć dwójkę -  starszego syna i córkę. Zawsze podobał mi się ten pomysł i wyobrażałam nas jako pełną rodzinę za kilkanaście lat.
Teraz zostało jeszcze kilka miesięcy do ukończenia liceum, a później czeka nas college. Mieliśmy pójść do dwóch innych, ale naprawdę blisko siebie położonych uniwersytetów. Myślałam, że on to wszystko planuje ze mną ze względu na to jak bardzo mnie kocha… zapewniał mnie, że jestem dla niego najważniejsza. Kłamał i to boli mnie najbardziej.
Ciekawe czy tylko ja żyłam w tym kłamstwie, ciekawe czy inni znali prawdę…
Spróbowałam zamaskować swoją blado-zaczerwienioną twarz korektorem i podkładem, użyłam eyelineru, tuszu do rzęs, pudru i trochę różu. Byłam w cholernie złym humorze, ale wiedziałam, że muszę iść do szkoły. Jednocześnie postanowiłam, że pokażę Justinowi, że już się nie przejmuję. Spróbuję mu udowodnić, że nie przejęłam się tym zerwaniem i nawet wyglądać lepiej niż kiedykolwiek.
Dlatego też wyciągnęłam z szafy czarne, obcisłe rurki z wysokim stanem i czarną obcisłą koszulkę, z okrągłym dekoltem i rękawami do łokci. Włożyłam ją w spodnie i już stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Całe ubranie podkreślało moją figurę i wyglądałam całkiem gorąco. Myślę, że nawet to, że idę tak ubrana do szkoły nie zaszkodzi. W końcu nie odkrywam za dużo.
Wyprostowałam włosy i spróbowałam uśmiechnąć się do siebie. Ciężko było, a w moich oczach widniał ogromny smutek i ból.
Zrezygnowana uroniłam kilka łez i przebrałam się. Zostawiłam czarne jeansy, a założyłam luźną koszulkę i czarną bluzę. Spakowałam się do torby i zeszłam na dół zjeść śniadanie.
- Jak się czujesz? – spytała mama z smutnym uśmiechem.
Sztucznie się uśmiechnęłam i uniosłam kciuk do góry. Bez słowa wyjęłam z lodówki jogurt i zjadłam go w kilka minut.
Wzięłam jeszcze swoją skórzaną kurtkę i czarne martensy i wyszłam z domu. Myślę, że powinnam zatankować swoje auto… Dawno z niego nie korzystałam, wszędzie jeździłam z Justinem, również do szkoły.
Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam w swoim iPhonie jedną z piosenek Limp Bizkit. Próbowałam być silna i nie rozpłakać się po raz kolejny. Muszę dać sobie radę… muszę iść do przodu. Zakończyć tamten fałszywy rozdział z mojego życia.
[…]
Na moje szczęście Justina nie było dzisiaj w szkole, ale i tak ten dzień był porażką. Nie wiem jakim cudem ludzie już wiedzą, że ze sobą zerwaliśmy. A raczej on ze mną…

- Więc co, Andrina? Może nie pogniewasz się kiedy znowu zaprzyjaźnię się z Justinem? – Jessica uśmiechnęła się chytrze.
Pieprzona, wredna suka. Była jedną z tych bardziej popularnych dziewczyn z mojej szkoły, zupełne przeciwieństwo mnie. Długonoga, z idealnymi, zadbanymi, czarnymi włosami.
Już wiedziałam o jaki rodzaj przyjaźni jej chodzi… Zanim byłam z Justinem, on i Jessica regularnie uprawiali seks bez zobowiązań. Na tym polegała cała ich relacja.
Zacisnęłam pięści, ale spróbowałam udać spokojną.
- Możesz robić cokolwiek chcesz, Jessica. – wzruszyłam ramionami. – Mam na to wyjebane. – spojrzałam się na nią chłodno i ominęłam ją.

Zamierzałam przesiedzieć przerwę na lunch w samotności, nie na stołówce, a na dworzu, na ławce za budynkiem szkoły. Nie obchodziło mnie w tamtym momencie, że jest tak bardzo zimno. Nie chciałam być wśród tych ludzi, a zwłaszcza wśród tych, którzy czerpali szczęście z mojego cierpienia. Żałuję, bo dla Justina poświęciłam wiele osób… między innymi zakończyłam przyjaźń między mną a Ayeshą. Poszło o to, że ona naprawdę nie lubiła Justina i całego jego towarzystwa. A kiedy moje uczucia uciekły spod kontroli i zakochałam się w nim, ona kazała mi wybrać. Przyjaźń z nią, albo związek z Justinem. Wiadomo jak wybrałam… a teraz mam tego skutki.
Ayesha wiele razy uprzedzała mnie przed Justinem, ale ja, głupia nigdy nie chciałam jej słuchać.
Wybrałam ławkę znajdującą się bliżej ulicy i usiadłam na niej. Nie miałam nic do jedzenia, a nawet gdybym miała i tam bym niczego nie tknęła.
Cholera, mam ściśnięty żołądek i to chyba wszystko przez tą całą głupią sytuację. Nienawidzę tego, jak chwilami potrafię przejmować się każdą najmniejszą rzeczą.
Chociaż nie sądzę, żeby złamane serce i zerwanie było czymś nieistotnym…
- Szukałem cię. – usłyszałam za sobą znajomy, męski głos.
Odwróciłam głowę w stronę idącego chłopaka. Na twarzy bruneta widniał mały, ale blady uśmiech. To był Jai… najlepszy przyjaciel mojego byłego.
Po wyrazie jego twarzy już wiedziałam, że on też wie.
W zasadzie pewnie wiedział jako pierwszy z naszych znajomych. Przecież się przyjaźnią.
Jednak nie odezwałam się do niego słowem, wciąż patrzyłam się tępo przed siebie. Brunet usiadł obok mnie i zaczął mi się przyglądać. Szczerze to nie chciałam niczyjej obecności, a zwłaszcza osoby, która jest blisko z Justinem. Chciałam być sama.
- Więc… jak się czujesz? – spytał.
Cicho prychnęłam. To było najgłupsze pytanie jakie mógł mi zadać.
Spojrzałam się na niego z poważnym wyrazem twarzy.
- Jakbyś nie wiedział Jai… - zacisnęłam usta w cienką linię. – Wiedziałeś, że on mnie nie kocha?
- Andrina… - westchnął. – To nie jest do końca tak jak myślisz. – prychnęłam słysząc co mówi. – On ciebie kocha i kochał, ale po prostu w inny sposób... jak przyjaciółkę.
Pokręciłam do siebie głową i zacisnęłam dłonie na swoich kolanach.
- Więc dlaczego zamiast utrzymać pieprzoną przyjaźń on zszedł na inną drogę? To nie ja pierwsza zbliżyłam się do niego, tylko on. – powiedziałam cichym głosem.
- Musisz z nim pogadać… Może nie uwierzysz mi, ale on to naprawdę ciężko przeżywa.
Przewróciłam oczami i spróbowałam chociaż trochę zmienić temat.
- A właściwie czemu go dzisiaj nie ma?
- Cóż… - przygryzł wargę. – Justin wczoraj musiał pójść się napić… i trochę przesadził.
Zaśmiałam się, ale trochę sztucznie. I dobrze mu tak.
Później moje ciało zadrżało od chłodnego podmuchu wiatru i zaczęłam pocierać ramiona swoimi dłońmi.
- Nie chcę, żebyś się smuciła… - powiedział cichym głosem.
Zmarszczyłam brwi. Naprawdę to powiedział? Zaskoczył mnie, naprawdę. Ale również sprawił, że delikatnie się uśmiechnęłam. Dobrze jest wiedzieć, że jest ktoś kto się mną przejmuje.
- Dziękuję Jai. – szepnęłam i posłałam mu blady uśmiech.
Brunet objął mnie swoim ramieniem, a ja pod wpływem jego ciepła i tego miłego gestu, uśmiechnęłam się, a łzy wypełniły moje oczy.
- Justin to twój przyjaciel, ale… nawet nie wiesz jak żałuję, że poświęciłam dla niego aż tyle. – powiedziałam drżącym głosem.
- Co masz na myśli? – spytał.
- Poświęciłam swoich wszystkich starych przyjaciół ze względu na Justina. Jai, każdy był przeciwny mojemu związku z nim… uprzedzali mnie przed nim, ale ja nie chciałam słuchać. -. Znowu zaczęłam płakać. Ale po prostu łzy spokojnie spływały po mojej twarzy, a ja patrzyłam się w przestrzeń. Jai wciąż mnie obejmował, a ja przytuliłam się mocno do niego.
- Zakochałaś się, to wszystko…
- Wiem. W tym problem. –
To było dziwne, to co teraz robiłam z Jai’em. Byliśmy tylko kumplami, ponieważ on jest najlepszym przyjacielem Justina, nigdy nikt z nas nie rozmawiał na poważne tematy… zawsze był między nami duży dystans.
Teraz czułam się przy nim dobrze. Trochę tak jakbym była komuś potrzebna.
- Zapomnij. Pokaż mu, że potrafisz pójść na przód. – mocno mnie obejmował.
- Wiem, że masz rację, ale… to jest trudne. Nie wiem czy dałabym z tym teraz radę. – oderwałam się od niego i odsunęłam. Dopiero teraz, po raz pierwszy mogłam dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. Miał piękne orzechowe oczy, ciemne rzęsy i brwi, również ciemne włosy, pełne usta, delikatny zarost i pieprzyk pod prawym okiem.
Taak, Jai jest takim samym podrywaczem co Justin. Również korzysta ze swojego wyglądu i ma duże powodzenie u dziewczyn. Tak jak Justin, gra w szkolnej drużynie koszykówki.
Kiedy przyglądałam się jego twarzy, Jai wytarł łzy z moich policzków i delikatnie się uśmiechnął. Dopiero po chwili zorientowałam się co się dzieje, poczułam jak duże rumieńce pojawiają się na moich policzkach. Spuściłam głowę w dół i zasłoniłam twarz włosami.
- Nie musisz się wstydzić. – zachichotał i odgarnął włosy z mojej twarzy. Obrócił moją twarz w swoją stronę i uśmiechnął się. - Justin wiele stracił. – mruknął cicho.
Spojrzałam zaskoczona w jego oczy, zobaczyłam w nich szczerość.
Brunet spuścił wzrok na moje ramiona, zmarszczył brwi i zdjął swoją czarną bluzę. Założył ją na moje plecy.

- Ej, nie musisz… - wymamrotałam. Czułam się co najmniej dziwnie. Jeszcze wczoraj o tej porze siedziałam z Justinem, przytulałam się z nim i całowałam. Teraz siedzę z jego najlepszym przyjacielem, a on… jest dziwny w stosunku do mnie. 

_______________________________________

Komentujcie, oceniajcie! Przypominam, że wciąż jestem w tym nowa, a zależy mi na waszym zdaniu... i to naprawdę motywuje do pisania.
Do następnego :)


13 komentarzy:

  1. JAI !!!! <3
    Słodziak :D Awww , ubóstwiam go i mam nadzieję że on coś czuje do naszej Ari i ze ona do niego też cos poczuję :D
    A Justin yhhh nawet nie wstawił się do szkoły , zajęty był dziwką :x
    Czekam na kolejny genialny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam, codziennie sprawdzam czy jest nowu rozdzial ;-;

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny! Spodziewalam sie ze bedzie do niej zarywal, masz swietne opowiadanie, juz czekam na nastepny!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. ojeeeej nie wiem co powiedziec :o nie myślę dzisiaj ;d ciekawe co bedzie dalej ;ooo

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny!!!!! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje ze Jai się w niej zakochał XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne to opowiadanie :)
    Rozdział też bardzo ciekawy :)
    Jestem ciekawa co będzie dalej miedzy nią i tym przyjacielem Justina... czekam na kolejny rozdział :)

    PRZY OKAZJI ZAPRASZAM DO MNIE!!! :)
    http://jb-realy-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna fabuła! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  9. Uuuu :* suuper i też chce już następny !

    OdpowiedzUsuń
  10. Asswxedkdjxmfmeje *.* Woo, świetny. Nie mogę się doczekać następnego ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  11. Mogłabyś zrobić listę informowanych?

    OdpowiedzUsuń