Zamówiłam z Ayeshą kawę i usiadłyśmy przy wcześniej
wybranym stoliku.
- Więc? - Spytała po dłuższej chwili, gdzie między naszą
dwójką panowała niezręczna cisza.
Westchnęłam czując się trochę dziwnie.
- Przepraszam. - Powiedziałam cicho, z opuszczoną głową.
Uniosłam oczy do góry chcąc zobaczyć jej reakcję.
Usta ułożone w linię i poważny wzrok.
Pokręciła głową do siebie i wypuściła powietrze z ust.
- Wiedziałam, że tak będzie. - Prychnęła.
- Tak, miałaś rację, ale ja byłam taka zakochana... - Zatrzymałam
się. - Wciąż jestem. - Dodałam ciszej.
Machnęła ręką.
- Wiedziałam, że kiedy z tobą zerwie to przyjdziesz do
mnie w łaskę. I czego teraz oczekujesz? - Otworzyłam usta, żeby jej
odpowiedzieć, ale zaczęła mówić dalej. - Chcesz, żebym pogłaskała twoją biedną
główkę, żebym ci powiedziała, że na ciebie nie zasługiwał? Nie, wiesz co? Nie
zrobię tego. - Położyła dłonie na stoliku. - Myślę, że zniżyłaś się do jego
poziomu, bo jesteś tak samo głupia co on. I jestem tego pewna, że jeśli
chciałby do ciebie wrócić, to znowu zostawiłabyś mnie dla niego. Jeśli chcesz
znowu naszej przyjaźni to musisz wiedzieć, że jeśli kiedykolwiek byś coś
zrobiła, co nie byłoby dobre dla ciebie czy dla mnie, to uwierz, że bym ciebie
znienawidziła tak mocno jak nikogo innego.
Wpatrywałam się w nią i przełknęłam ślinę. Zorientowałam
się, że mam łzy w oczach.
- Przepraszam... - Wyszeptałam. - Po prostu... Zakochałam
się.
Ayesha cicho westchnęła i posłała mi blady uśmiech.
- Przed tym chciałam ciebie uchronić Andrina. Złamane
serce ssie, prawda?
Zaśmiałam się bezradnie, taki śmiech, w którym nie ma ani
krzty humoru.
- Ssie.
Zauważyłam jak dziewczyna przesiada się na kanapę, na której
siedziałam. Poczułam jak obejmuje mnie swoimi rękoma i mocno przytula.
Nie mogąc tego powstrzymać, łzy, które wcześniej trzymały
się pod moimi powiekami, spłynęły w dół mojej twarzy, mocząc przy tym ramię
Ayeshy.
Czułam się okropnie.
Jakby ktoś wyjął moje serce, podeptał, dźgnął kilka razy
nożem, a później oddał mi je z powrotem.
Nie samo zerwanie tak bardzo mnie boli, tylko to, że
przez rok związku, Justin za każdym razem wyznając mi miłość kłamał.
- Przepraszam. - Powiedziałam łamiącym się głosem.
- W porządku. - Odsunęła się ode mnie i posłała mi
delikatny uśmiech. - Po prostu nie rób takich głupstw więcej. - wstała i
usiadła na swoim wcześniejszym miejscu.
Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się do siebie
delikatnie. Odzyskałam przyjaciółkę.
Wytarłam swoje policzki z łez. Zauważyłam, że na
zewnętrznej stronie mojej dłoni są mokre ślady, po łzach i makijażu...
Zakryłam twarz włosami i wstałam.
Cholera, rozryczałam się w miejscu publicznym!
Znów spróbowałam ogarnąć twarz dłońmi.
- Chyba muszę iść do łazienki, huh?
Ayesha zaśmiała sie i kiwnęła głową.
To żenujące.
Z twarzą skierowaną ku dołowi i z włosami zasłaniającymi
moją twarz pokierowałam się do łazienki.
Tuż przed zniknięciem za drzwiami od toalety zerknęłam w
stronę Jessici i Jai'a. Pech chciał, bo szatyn również się na mnie spojrzał.
Wysłał mi mały uśmiech, ale nie zrobiłam tego samego.
Myślę, że odcięcie się od wszystkich znajomych Justina
jak i jego samego będzie dobrym rozwiązaniem.
Nie dałam rady uratować swojego makijażu, musiałam zmyć
jego resztki pod zimną wodą. Cieszyłam się, bo była tutaj tylko jedna toaleta,
w dodatku z umywalką, więc mogłam się tutaj zamknąć i nie przejmować, że ktoś
zobaczy mnie myjącą twarz w kawiarni. To trochę krępujące...
Cieszyłam się, że przez większość czasu trzymałam w
swojej torebce maskarę, dzisiaj przydała się idealnie. Pomalowane rzęsy
wyglądają sto razy lepiej niż takie naturalne.
Przed wyjściem z łazienki oparłam dłonie o umywalkę i
przyjrzałam się swojemu odbiciu.
Tak bardzo chciałabym, żeby ktoś zabrał moje serce. Nie
chcę go czuć, nie chcę mieć go złamane-
Puk-puk.
Przewróciłam oczami i wyprostowałam się. To jasne, że
ktoś chce się dostać do łazienki.
Otworzyłam drzwi i od razu natknęłam się na Jai'a.
- To ty pukałeś?
- Widziałem ciebie jak płakałaś, chciałem sprawdzić czy
wszystko okej.
Poczułam jak się czerwienię.
To było do przewidzenia, że ktoś zobaczy mnie płaczącą.
- Cóż, um - Odchrząknęłam. - Ta, jest okej.
- Nie było ciebie też w ostatnich dniach w szkole i...
- Byłam chora. - Skłamałam jednocześnie mu przerywając. -
Muszę iść do Ayeshy, na razie Jai.
Usłyszałam jak wzdycha, ale nie odwróciłam się w jego
stronę.
Rozpoczynam nowe życie. Nie potrzebuję nikogo kto w jakiś
sposób jest blisko Justina czy mi on nim przypomina.
***
Przechodząc przez korytarz w towarzystwie Ayeshy czułam
na plecach ciekawskie spojrzenia innych uczniów.
Cóż, zawsze byłam raczej tą zwykłą, niewyróżniająca się
uczennicą, a później zostałam dziewczyną kapitana szkolnej drużyny koszykówki i
nagle nabrałam znaczenia na tle reszty uczniów.
- Pewnie jesteś do tego przyzwyczajona, huh? Te wszystkie
spojrzenia... - Ayesha spojrzała się na mnie i poprawiła spadającą z jej
ramienia torbę.
- Jakoś nie rzucaliśmy się wtedy w oczy...
- Serio? - Prychnęła. - Czy raczej tego nie widziałaś, bo
wszystko na czym mogłaś się skupić to był jego język w twoich ustach?
Zacisnęłam usta w cienką linię.
Cóż, tak. Byliśmy jedną z tych wiecznie ukazujących sobie
uczucia par.
Nie dając mi szansy
na nic do powiedzenia, Justin przycisnął moje ciało do mojej szafki i wpił się
w moje wargi.
Cholera, co on ze
mną robi?
Odwzajemniłam
pocałunek i położyłam ręce na jego karku, ale jednak mój zdrowy rozsądek szybko
się odezwał.
Spróbowałam odsunąć
od siebie chłopaka, co było dosyć ciężkie.
- J...Justin. -
Wymamrotałam w jego wargi. - Przestań...
Podziałało, ale nie
tak jak chciałam.
Dał mi trochę
przestrzeni do zaczerpnięcia oddechu, ale mimo tego nasze usta wciąż niemalże
się ze sobą stykały.
- Czemu mam
przestawać kiedy smakujesz tak dobrze?
Przesunął palcami
po moim policzku, a następnie założył kosmyk włosów za ucho. Zarumieniłam się
na jego gest.
- Bo jesteśmy w
szkole.
- Chcę, żeby każdy
wiedział, że jesteś moja. Wiedział, że nikomu ciebie nie oddam i że Cię kocham.
Przygryzłam wargę i
spuściłam na moment wzrok.
- Też ciebie
kocham.
Szatyn uśmiechnął
się delikatnie i znowu pocałował. Tym razem czule i miękko, a moje kolana
mimowolnie zmiękły. Czuć jego usta na swoich… jedno z najlepszych uczuć na
świecie. Przysięgam.
Cholera, jestem w
nim szaleńczo zakochana.
Spuściłam głowę, a do moich oczu naszły łzy.
Kiedy to wszystko w końcu odejdzie?
Kiedy przestanę płakać na myśl o nim?
- Przepraszam. - Usłyszałam głos swojej przyjaciółki. -
Nie powinnam o nim wspominać.
Uniosłam głowę i pokręciłam nią przecząco.
- To nie twoja wina. Po prostu rany są świeże Ayesha.
Stojąc w kolejce na lunch znowu poczułam się źle.
Ostatnio w szkole siadałam na długiej przerwie przy jednym stoliku z Justinem i
jego przyjaciółmi. Nie byłam pewna czy Ayesha zaprosi mnie do siebie, a też nie
chciałam siedzieć zupełnie sama.
Zamierzałam wziąć tylko frytki i sok pomarańczowy i
ewentualnie pójść na dwór, tak jak ostatnim razem.
Chociaż nawet tam nie miałam prywatności... Jai przyszedł
i próbował mnie pocieszyć.
Przypominając sobie o chłopaku, mój wzrok momentalnie
skierował się w stronę jego stolika.
Wzrok Jai'a skierowany był wprost na mnie. Uśmiechnął się
lekko, ale znowu tego nie odwzajemniłam. Justin siedział obok niego i cóż,
również patrzył się na mnie.
Przełknęłam ślinę i odwróciłam wzrok od chłopaka.
Kiedy była moja kolej kupiłam sobie jedzenie i biorąc
wszystko bezpośrednio w ręce, ruszyłam w stronę wyjścia że stołówki.
Poczułam wibracje mojego telefonu. Ktoś wysłał mi smsa.
Zatrzymałam się i wyjęłam telefon z kieszeni jeansów.
Odczytując wiadomość westchnęłam ciężko.
Od: Jai Brooks
Chodź do nas.
Szybko odpisałam krótkie "nie" i znowu ruszyłam
w stronę wyjścia.
Zrobiłam zaledwie pięć kroków kiedy poczułam jak ktoś
łapie mnie za łokieć.
Odwróciłam się napotykając ciemne, brązowe spojrzenie
mojej przyjaciółki.
- Nie wychodź. Zjedz ze mną. - Uśmiechnęła się
delikatnie.
Odetchnęłam z ulgą. Cieszę się, że mnie zaprosiła.
Mijając mój stary stolik usilnie trzymałam wzrok przed
sobą. Kątem oka zauważyłam jak Justin pospiesznie wstaje i podchodzi do mnie.
Odwróciłam głowę w jego stronę i zauważyłam jak przygryza
wargę. Podszedł jeszcze bliżej i zatrzymał mnie.
- Usiądź ze mną.
Jego wzrok był błagalny i przybity.
- Uh, nie.
- To nie musi tak wyglądać...
Zanim zdążyłam odpowiedzieć usłyszałam stanowczy głos
Ayeshy.
- Daj jej spokój Bieber.
- Więc się przyjaźnicie?
- Jak widać, dupku. - Syknęła i pociągnęła mnie za rękaw
swetra.
Nie odwróciłam się. Nie było po co.
***
- Super. - Wymamrotałam pod nosem rozglądając się po
klasie za wolnym miejscem.
Jedynym wolnym miejscem było to przy Jai'u.
Westchnęłam i podeszłam do jego ławki.
Miałam nadzieję, że nie będziemy za dużo rozmawiać,
zupełnie tak jak kiedyś.
Odsunęłam krzesło i zajęłam miejsce.
- Hej. - Usłyszałam obok siebie.
- Mhm... - Wymruczałam nie odwracając głowy i wyjęłam z
torby książkę od fizyki i duży zeszyt.
Nie minęło długo kiedy nauczyciel zaczął tłumaczyć
dokładniej niż na poprzedniej lekcji czym jest model Bohra.
- Nie przyszłaś na lunch do naszego stolika. - Brunet
siedzący obok mnie dźgnął mnie palcem w łokieć chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Jakoś nie miałam ochoty. - Odwróciłam głowę w jego
stronę i zdjęłam ręce z ławki.
- Otwórzcie podręczniki na stronie 134.
Wzdychając wzięłam swój podręcznik i otworzyłam go na
wskazanej stronie. Widząc, że Jai nie miał podręcznika, położyłam go na środku
ławki.
- To, że unikasz Justina nie oznacza, że jednocześnie
masz unikać mnie.
- Zróbcie w parach zadanie 3. - Głos nauczyciela znowu
rozbrzmiał po sali. Zignorowałam Jai'a i zaczęłam czytać zadanie.
Oblicz stosunek promieni atomu wodoru...
- Rozumiesz to? - Brunet prychnął widząc jak zapisuję
działanie.
- To jest super łatwe. - Wzruszyłam ramionami. - r1
dzielone przez r3, bo była mowa o elektronie z pierwszej orbity i z trzeciej
orbity.
- To jest jak czarna magia. - Uśmiechnął się rozbawiony
co pozwoliłam sobie odwzajemnić.
- Mogłabyś kiedyś mi to wytłumaczyć...
- Ta... Cóż.
- Nie unikaj mnie Andrina. - Spojrzał mi się prosto w
oczy.
Poczułam się skrępowana przez jego mocne spojrzenie,
musiałam się trochę od niego odsunąć, żeby odzyskać trochę przestrzeni
osobistej.
- Lubiłem kiedyś z tobą pogadać na przerwie, nie chcę,
żeby to się zmieniło.
- Kiedyś było inaczej... Wiesz o tym.
Westchnął i kiwnął głową.
- Ale nie musi się tyle rzeczy zmieniać.
Po chwili zastanowienia zgodziłam się z nim. Może i ma
rację... Nie muszę go unikać, on nic złego nie zrobił. Nawet sprawił, że tuż po
zerwaniu poczułam się trochę lepiej.
- W porządku.
- Więc pozwól, że przyjdę dzisiaj do ciebie i spróbujesz
wytłumaczyć mi o co chodzi z tym modelem gówna.
- Model Bohra. - Przewróciłam oczami. - Ale okej, możesz
dzisiaj przyjść.
Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale głos nauczyciela
przerwał mu.
- Czy pan Brooks zrobił już zadanie?
Jai uniósł głowę i odchrząknął.
- Um, taa. Prawie.
- Więc nie gadaj, skup się na zadaniu.
Jai przewrócił oczami, ale już nic nie dodał od siebie.
Uh, wow.
Jestem z nim umówiona.
____________________________________________
Więc tak....
Mam nadzieję, że jest okej. Cóż, życie Andriny nabierze trochę szybszego tempa w rozdziale 6... ;)
Jeden z najlepszych blogów jakie czytam :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny :))
I dobrze ze zgodzila sie aby Jai do niej wpadl " wytlumaczyc zadanie " i zeby pokazala Justinowi ile stracil :* rozdzial suuper i czekam na nastepny !
OdpowiedzUsuńOoo wreszcie czekałam
OdpowiedzUsuńŚwietny nie mogłam się juz go doczekać !!! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńzajebisty <3
OdpowiedzUsuńCoś się kroi między nią a Jai :) to fajnie niech pokaże Justinowi jak wiele stracił... "tłumaczenie zadań" skad ja to znam :D widać, że Jai ma cos do niej i podoba mi się to. Liczę, że szybko pojawi się nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńO madafaka tak bardzo chcę więcej ! Dzięki, że poświęcasz nam swój czas i chęci :*
OdpowiedzUsuńto przyjemność pisać dla takich czytelników :D
Usuńjak ja ciebie uwielbiam! jezu cudowne!
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba!! czekam niecierpliwie na rozdział 6 ;)
OdpowiedzUsuńJej mini Randka z Jaiem <3 Kurwa zajebiście :P
OdpowiedzUsuńJustin jeszcze bd żałowal ^^
GO GO JAI :D
Cieszę sie, ze dodałas nowy rozdział :) nie moge sie doczekać az akcja sie rozkreci ;) czekam na nn
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńAwww.... Jai słodziak
OdpowiedzUsuńSuper *_* Hahaha 16 komentarzy :D Kiedy nastepny w takim razie?
OdpowiedzUsuńnastępny postaram się dodać jutro :3
UsuńJustin ją pokocha nie jak przyjaciółkę to jest pewne.. Nie chcę żeby ona coś z Jaiem :(
OdpowiedzUsuńTak niech ona się z nim spiknie i Justin zobaczy co stracił <#
OdpowiedzUsuń