poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 5.

Zamówiłam z Ayeshą kawę i usiadłyśmy przy wcześniej wybranym stoliku.
- Więc? - Spytała po dłuższej chwili, gdzie między naszą dwójką panowała niezręczna cisza.
Westchnęłam czując się trochę dziwnie.
- Przepraszam. - Powiedziałam cicho, z opuszczoną głową. Uniosłam oczy do góry chcąc zobaczyć jej reakcję.
Usta ułożone w linię i poważny wzrok.
Pokręciła głową do siebie i wypuściła powietrze z ust.
- Wiedziałam, że tak będzie. - Prychnęła.
- Tak, miałaś rację, ale ja byłam taka zakochana... - Zatrzymałam się. - Wciąż jestem. - Dodałam ciszej.
Machnęła ręką.
- Wiedziałam, że kiedy z tobą zerwie to przyjdziesz do mnie w łaskę. I czego teraz oczekujesz? - Otworzyłam usta, żeby jej odpowiedzieć, ale zaczęła mówić dalej. - Chcesz, żebym pogłaskała twoją biedną główkę, żebym ci powiedziała, że na ciebie nie zasługiwał? Nie, wiesz co? Nie zrobię tego. - Położyła dłonie na stoliku. - Myślę, że zniżyłaś się do jego poziomu, bo jesteś tak samo głupia co on. I jestem tego pewna, że jeśli chciałby do ciebie wrócić, to znowu zostawiłabyś mnie dla niego. Jeśli chcesz znowu naszej przyjaźni to musisz wiedzieć, że jeśli kiedykolwiek byś coś zrobiła, co nie byłoby dobre dla ciebie czy dla mnie, to uwierz, że bym ciebie znienawidziła tak mocno jak nikogo innego.
Wpatrywałam się w nią i przełknęłam ślinę. Zorientowałam się, że mam łzy w oczach.
- Przepraszam... - Wyszeptałam. - Po prostu... Zakochałam się.
Ayesha cicho westchnęła i posłała mi blady uśmiech.
- Przed tym chciałam ciebie uchronić Andrina. Złamane serce ssie, prawda?
Zaśmiałam się bezradnie, taki śmiech, w którym nie ma ani krzty humoru.
- Ssie.
Zauważyłam jak dziewczyna przesiada się na kanapę, na której siedziałam. Poczułam jak obejmuje mnie swoimi rękoma i mocno przytula.
Nie mogąc tego powstrzymać, łzy, które wcześniej trzymały się pod moimi powiekami, spłynęły w dół mojej twarzy, mocząc przy tym ramię Ayeshy.
Czułam się okropnie.
Jakby ktoś wyjął moje serce, podeptał, dźgnął kilka razy nożem, a później oddał mi je z powrotem.
Nie samo zerwanie tak bardzo mnie boli, tylko to, że przez rok związku, Justin za każdym razem wyznając mi miłość kłamał.
- Przepraszam. - Powiedziałam łamiącym się głosem.
- W porządku. - Odsunęła się ode mnie i posłała mi delikatny uśmiech. - Po prostu nie rób takich głupstw więcej. - wstała i usiadła na swoim wcześniejszym miejscu.
Westchnęłam głośno i uśmiechnęłam się do siebie delikatnie. Odzyskałam przyjaciółkę.
Wytarłam swoje policzki z łez. Zauważyłam, że na zewnętrznej stronie mojej dłoni są mokre ślady, po łzach i makijażu...
Zakryłam twarz włosami i wstałam.
Cholera, rozryczałam się w miejscu publicznym!
Znów spróbowałam ogarnąć twarz dłońmi.
- Chyba muszę iść do łazienki, huh?
Ayesha zaśmiała sie i kiwnęła głową.
To żenujące.
Z twarzą skierowaną ku dołowi i z włosami zasłaniającymi moją twarz pokierowałam się do łazienki.
Tuż przed zniknięciem za drzwiami od toalety zerknęłam w stronę Jessici i Jai'a. Pech chciał, bo szatyn również się na mnie spojrzał. Wysłał mi mały uśmiech, ale nie zrobiłam tego samego.
Myślę, że odcięcie się od wszystkich znajomych Justina jak i jego samego będzie dobrym rozwiązaniem.

Nie dałam rady uratować swojego makijażu, musiałam zmyć jego resztki pod zimną wodą. Cieszyłam się, bo była tutaj tylko jedna toaleta, w dodatku z umywalką, więc mogłam się tutaj zamknąć i nie przejmować, że ktoś zobaczy mnie myjącą twarz w kawiarni. To trochę krępujące...
Cieszyłam się, że przez większość czasu trzymałam w swojej torebce maskarę, dzisiaj przydała się idealnie. Pomalowane rzęsy wyglądają sto razy lepiej niż takie naturalne.
Przed wyjściem z łazienki oparłam dłonie o umywalkę i przyjrzałam się swojemu odbiciu.
Tak bardzo chciałabym, żeby ktoś zabrał moje serce. Nie chcę go czuć, nie chcę mieć go złamane-
Puk-puk.
Przewróciłam oczami i wyprostowałam się. To jasne, że ktoś chce się dostać do łazienki.
Otworzyłam drzwi i od razu natknęłam się na Jai'a.
- To ty pukałeś?
- Widziałem ciebie jak płakałaś, chciałem sprawdzić czy wszystko okej.
Poczułam jak się czerwienię.
To było do przewidzenia, że ktoś zobaczy mnie płaczącą.
- Cóż, um - Odchrząknęłam. - Ta, jest okej.
- Nie było ciebie też w ostatnich dniach w szkole i...
- Byłam chora. - Skłamałam jednocześnie mu przerywając. - Muszę iść do Ayeshy, na razie Jai.
Usłyszałam jak wzdycha, ale nie odwróciłam się w jego stronę.
Rozpoczynam nowe życie. Nie potrzebuję nikogo kto w jakiś sposób jest blisko Justina czy mi on nim przypomina.

***
Przechodząc przez korytarz w towarzystwie Ayeshy czułam na plecach ciekawskie spojrzenia innych uczniów.
Cóż, zawsze byłam raczej tą zwykłą, niewyróżniająca się uczennicą, a później zostałam dziewczyną kapitana szkolnej drużyny koszykówki i nagle nabrałam znaczenia na tle reszty uczniów.
- Pewnie jesteś do tego przyzwyczajona, huh? Te wszystkie spojrzenia... - Ayesha spojrzała się na mnie i poprawiła spadającą z jej ramienia torbę.
- Jakoś nie rzucaliśmy się wtedy w oczy...
- Serio? - Prychnęła. - Czy raczej tego nie widziałaś, bo wszystko na czym mogłaś się skupić to był jego język w twoich ustach?
Zacisnęłam usta w cienką linię.
Cóż, tak. Byliśmy jedną z tych wiecznie ukazujących sobie uczucia par.

Nie dając mi szansy na nic do powiedzenia, Justin przycisnął moje ciało do mojej szafki i wpił się w moje wargi.
Cholera, co on ze mną robi?
Odwzajemniłam pocałunek i położyłam ręce na jego karku, ale jednak mój zdrowy rozsądek szybko się odezwał.
Spróbowałam odsunąć od siebie chłopaka, co było dosyć ciężkie.
- J...Justin. - Wymamrotałam w jego wargi. - Przestań...
Podziałało, ale nie tak jak chciałam.
Dał mi trochę przestrzeni do zaczerpnięcia oddechu, ale mimo tego nasze usta wciąż niemalże się ze sobą stykały.
- Czemu mam przestawać kiedy smakujesz tak dobrze?
Przesunął palcami po moim policzku, a następnie założył kosmyk włosów za ucho. Zarumieniłam się na jego gest.
- Bo jesteśmy w szkole.
- Chcę, żeby każdy wiedział, że jesteś moja. Wiedział, że nikomu ciebie nie oddam i że Cię kocham.
Przygryzłam wargę i spuściłam na moment wzrok.
- Też ciebie kocham.
Szatyn uśmiechnął się delikatnie i znowu pocałował. Tym razem czule i miękko, a moje kolana mimowolnie zmiękły. Czuć jego usta na swoich… jedno z najlepszych uczuć na świecie. Przysięgam.
Cholera, jestem w nim szaleńczo zakochana.

Spuściłam głowę, a do moich oczu naszły łzy.
Kiedy to wszystko w końcu odejdzie?
Kiedy przestanę płakać na myśl o nim?
- Przepraszam. - Usłyszałam głos swojej przyjaciółki. - Nie powinnam o nim wspominać.
Uniosłam głowę i pokręciłam nią przecząco.
- To nie twoja wina. Po prostu rany są świeże Ayesha.

Stojąc w kolejce na lunch znowu poczułam się źle. Ostatnio w szkole siadałam na długiej przerwie przy jednym stoliku z Justinem i jego przyjaciółmi. Nie byłam pewna czy Ayesha zaprosi mnie do siebie, a też nie chciałam siedzieć zupełnie sama.
Zamierzałam wziąć tylko frytki i sok pomarańczowy i ewentualnie pójść na dwór, tak jak ostatnim razem.
Chociaż nawet tam nie miałam prywatności... Jai przyszedł i próbował mnie pocieszyć.
Przypominając sobie o chłopaku, mój wzrok momentalnie skierował się w stronę jego stolika.
Wzrok Jai'a skierowany był wprost na mnie. Uśmiechnął się lekko, ale znowu tego nie odwzajemniłam. Justin siedział obok niego i cóż, również patrzył się na mnie.
Przełknęłam ślinę i odwróciłam wzrok od chłopaka.
Kiedy była moja kolej kupiłam sobie jedzenie i biorąc wszystko bezpośrednio w ręce, ruszyłam w stronę wyjścia że stołówki.

Poczułam wibracje mojego telefonu. Ktoś wysłał mi smsa.
Zatrzymałam się i wyjęłam telefon z kieszeni jeansów. Odczytując wiadomość westchnęłam ciężko.

Od: Jai Brooks
Chodź do nas.

Szybko odpisałam krótkie "nie" i znowu ruszyłam w stronę wyjścia.
Zrobiłam zaledwie pięć kroków kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie za łokieć.
Odwróciłam się napotykając ciemne, brązowe spojrzenie mojej przyjaciółki.
- Nie wychodź. Zjedz ze mną. - Uśmiechnęła się delikatnie.
Odetchnęłam z ulgą. Cieszę się, że mnie zaprosiła.
Mijając mój stary stolik usilnie trzymałam wzrok przed sobą. Kątem oka zauważyłam jak Justin pospiesznie wstaje i podchodzi do mnie.
Odwróciłam głowę w jego stronę i zauważyłam jak przygryza wargę. Podszedł jeszcze bliżej i zatrzymał mnie.
- Usiądź ze mną.
Jego wzrok był błagalny i przybity.
- Uh, nie.
- To nie musi tak wyglądać...
Zanim zdążyłam odpowiedzieć usłyszałam stanowczy głos Ayeshy.
- Daj jej spokój Bieber.
- Więc się przyjaźnicie?
- Jak widać, dupku. - Syknęła i pociągnęła mnie za rękaw swetra.
Nie odwróciłam się. Nie było po co.

***
- Super. - Wymamrotałam pod nosem rozglądając się po klasie za wolnym miejscem.
Jedynym wolnym miejscem było to przy Jai'u.
Westchnęłam i podeszłam do jego ławki.
Miałam nadzieję, że nie będziemy za dużo rozmawiać, zupełnie tak jak kiedyś.
Odsunęłam krzesło i zajęłam miejsce.
- Hej. - Usłyszałam obok siebie.
- Mhm... - Wymruczałam nie odwracając głowy i wyjęłam z torby książkę od fizyki i duży zeszyt.
Nie minęło długo kiedy nauczyciel zaczął tłumaczyć dokładniej niż na poprzedniej lekcji czym jest model Bohra.
- Nie przyszłaś na lunch do naszego stolika. - Brunet siedzący obok mnie dźgnął mnie palcem w łokieć chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Jakoś nie miałam ochoty. - Odwróciłam głowę w jego stronę i zdjęłam ręce z ławki.
- Otwórzcie podręczniki na stronie 134.
Wzdychając wzięłam swój podręcznik i otworzyłam go na wskazanej stronie. Widząc, że Jai nie miał podręcznika, położyłam go na środku ławki.
- To, że unikasz Justina nie oznacza, że jednocześnie masz unikać mnie.
- Zróbcie w parach zadanie 3. - Głos nauczyciela znowu rozbrzmiał po sali. Zignorowałam Jai'a i zaczęłam czytać zadanie.
Oblicz stosunek promieni atomu wodoru...
- Rozumiesz to? - Brunet prychnął widząc jak zapisuję działanie.
- To jest super łatwe. - Wzruszyłam ramionami. - r1 dzielone przez r3, bo była mowa o elektronie z pierwszej orbity i z trzeciej orbity.
- To jest jak czarna magia. - Uśmiechnął się rozbawiony co pozwoliłam sobie odwzajemnić.
- Mogłabyś kiedyś mi to wytłumaczyć...
- Ta... Cóż.
- Nie unikaj mnie Andrina. - Spojrzał mi się prosto w oczy.
Poczułam się skrępowana przez jego mocne spojrzenie, musiałam się trochę od niego odsunąć, żeby odzyskać trochę przestrzeni osobistej.
- Lubiłem kiedyś z tobą pogadać na przerwie, nie chcę, żeby to się zmieniło.
- Kiedyś było inaczej... Wiesz o tym.
Westchnął i kiwnął głową.
- Ale nie musi się tyle rzeczy zmieniać.
Po chwili zastanowienia zgodziłam się z nim. Może i ma rację... Nie muszę go unikać, on nic złego nie zrobił. Nawet sprawił, że tuż po zerwaniu poczułam się trochę lepiej.
- W porządku.
- Więc pozwól, że przyjdę dzisiaj do ciebie i spróbujesz wytłumaczyć mi o co chodzi z tym modelem gówna.
- Model Bohra. - Przewróciłam oczami. - Ale okej, możesz dzisiaj przyjść.
Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale głos nauczyciela przerwał mu.
- Czy pan Brooks zrobił już zadanie?
Jai uniósł głowę i odchrząknął.
- Um, taa. Prawie.
- Więc nie gadaj, skup się na zadaniu.
Jai przewrócił oczami, ale już nic nie dodał od siebie.

Uh, wow.

Jestem z nim umówiona.


____________________________________________


Więc tak....
Mam nadzieję, że jest okej. Cóż, życie Andriny nabierze trochę szybszego tempa w rozdziale 6... ;)

15 KOMENTARZY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ



18 komentarzy:

  1. Jeden z najlepszych blogów jakie czytam :)
    Z niecierpliwością czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. I dobrze ze zgodzila sie aby Jai do niej wpadl " wytlumaczyc zadanie " i zeby pokazala Justinowi ile stracil :* rozdzial suuper i czekam na nastepny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo wreszcie czekałam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny nie mogłam się juz go doczekać !!! Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś się kroi między nią a Jai :) to fajnie niech pokaże Justinowi jak wiele stracił... "tłumaczenie zadań" skad ja to znam :D widać, że Jai ma cos do niej i podoba mi się to. Liczę, że szybko pojawi się nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O madafaka tak bardzo chcę więcej ! Dzięki, że poświęcasz nam swój czas i chęci :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to przyjemność pisać dla takich czytelników :D

      Usuń
  7. jak ja ciebie uwielbiam! jezu cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo mi się podoba!! czekam niecierpliwie na rozdział 6 ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej mini Randka z Jaiem <3 Kurwa zajebiście :P
    Justin jeszcze bd żałowal ^^
    GO GO JAI :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę sie, ze dodałas nowy rozdział :) nie moge sie doczekać az akcja sie rozkreci ;) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Super *_* Hahaha 16 komentarzy :D Kiedy nastepny w takim razie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Justin ją pokocha nie jak przyjaciółkę to jest pewne.. Nie chcę żeby ona coś z Jaiem :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak niech ona się z nim spiknie i Justin zobaczy co stracił <#

    OdpowiedzUsuń