środa, 18 lutego 2015

Rozdział 6.

Dostałam smsa od Jai'a z pytaniem o której ma być u mnie w domu.
Nie wiedziałam czy to na pewno jest dobry pomysł, żebyśmy się spotkali. W domu byli już moi rodzice i... Gdyby zobaczyli Jai'a, rozpoczęłyby się niewygodne pytania.
Kolejny chłopak w naszym domu? Kiedy nie tak dawno pojawiał się tutaj Justin... A moi rodzice nie znają znaczenia słowa kolega.

Do: Jai Brooks
Mogę przyjść ja do ciebie, a nie na odwrót?

Minutę później dostałam wiadomość. Jai się zgodził, a ja go uprzedziłam, że pojawię się u niego za dwie godziny.
Mimo tego ile miałam jeszcze czasu, spakowałam już do swojej torby zeszyt od fizyki, podręcznik, długopis i brudnopis.
Zeszłam na dół chcąc porozmawiać chwilę z rodzicami.
Schodząc po schodach przygryzłam swoją wargę. Mam nadzieję, że tata zgodzi się na to.
- Smacznego. - Mruknęłam widząc jak jedzą obiad.
Kiwnęli głową dalej jedząc.
Usiadłam na krześle obok nich i położyłam ręce na stole.
- Tato, mogę pożyczyć twój samochód? - Przeniosłam wzrok na ojca.
- Coś nie tak z twoim autem? - Zmarszczył brwi i jednocześnie odłożył widelec na bok.
- Po prostu cały czas zapominam napełnić bak i... Potrzebuję auta jak najszybciej.
- Gdzie jedziesz? - Moja mama spojrzała się na mnie zaciekawionym wzrokiem.
- Obiecałam, że wytłumaczę coś z fizyki... Koleżance z klasy. - Przygryzłam wargę.
- W porządku, weź moje auto, ale jedź ostrożnie.
Kiwnęłam głową z szerokim uśmiechem.
- Dzięki, nie będę siedziała u niej długo.
- Bądź na 21.
Kiwnęłam głową i wyszłam z kuchni z powrotem do swojego pokoju.

- Zróbmy jeszcze jedno zadanie, okej? -  Spytałam, ale widząc wyraz twarzy Jai'a, z moich ust uciekł chichot.
- To już czwarte z kolei! - Jęknął oburzony.
 - Powinieneś to ćwiczyć Jai. - Przewróciłam oczami rozbawiona.
Brunet odrzucił na bok swój zeszyt i rozłożył się na kanapie.
- Obejrzmy film. - Zaproponował.
- Zrób to zadanie i... Może go obejrzymy. - Mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Byłam w naprawdę dobrym humorze, Jai wiedział jak mnie rozbawić.
- Nawet fizyka z tobą jest w porządku. - Zażartował.
- Taki mój urok. - Zaśmiałam się. - Okej, niech ci będzie. Pieprzyć fizykę. Włącz jakiś film.
Brunet uśmiechnął się szeroko i wstał z kanapy. Zabrał z moich kolan podręcznik od fizyki i pociągnął za rękę, żebym wstała.
- Hej, czemu mam wstać? - zrobiłam naburmuszoną minę.
- Musisz zrobić popcorn.
Przewróciłam oczami.
- Gdzie jest?
- W kuchni. - Parsknął śmiechem.
Spojrzałam się na niego z niedowierzaniem.
Jai ruszył jako pierwszy co pozwoliło mi zwrócić uwagę na to w co był ubrany. Przy okazji zauważyłam, że ma całkiem fajny tyłek. Uhh...
Otworzył jedną z górnych szafek obok kuchni gazowej i wyjął popcorn do robienia w mikrofalówce. Później położył go na blacie i wskazał gdzie są miski.
- Właściwie to wiem gdzie są. - Zaśmiałam się do siebie i oparłam się plecami o szafkę.
- Skąd?
- Wystarczyły te trzy domówki i to jak byłam pijana i znudzona.
- Znudzona na mojej domówce? - Zmarszczył brwi.
Wzruszyłam ramionami.
- Myślę, że w takim razie powinienem zrobić kolejną... I pokazać ci co oznacza dobra zabawa. – puścił mi oczko, na co przewróciłam oczami, a później otworzyłam opakowanie popcornu.
- Wiem co to dobra zabawa. - Spojrzałam mu w oczy. - Idź wybrać film. - Odwróciłam głowę w stronę trzymanego przeze mnie popcornu. Kiedy Jai wyszedł z kuchni, włożyłam paczkę do mikrofalówki i ustawiłam odpowiedni czas. W tym czasie kiedy słyszałam strzelający popcorn, przygotowałam miskę i nalałam coli do dwóch szklanek.
Kiedy jedzenie było gotowe zaniosłam je do salonu, a później przeniosłam jeszcze szklanki z colą .
- Więc co oglądamy? - Spytałam siadając na beżową sofę.
- Obecność. - Jai szeroko się uśmiechnął, a ja będąc w szoku otworzyłam szeroko usta.
- Jai? Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
Coś co wie o mnie praktycznie każdy, to mój strach przed oglądaniem horrorów. Zawsze odwracam wzrok od ekranu i zasłaniam uszy, żebym niczego nie mogła słyczeć, bo to wszystko jest dla mnie zbyt stresujące.
- To nie jest takie straszne. - Zaśmiał się widocznie rozbawiony i włączył play na pilocie.
- Dobrze wiesz, że nienawidzę horrorów.
- A co w tym jest takiego strasznego? - Parsknął.
- Duchy, zjawy, demony... To jest straszne. - Wymamrotałam pociągające swoje nogi do klatki piersiowej.
Nie mam zielonego pojęcia co Jai sobie wyobrażał wybierając ten film, ale nawet nie wiecie jak byłam na niego zła.
[...]
Brunet śmiał się ze mnie widząc moją przerażoną twarz. Cóż, to w zasadzie było trochę zabawne. Słysząc śmiech Jai'a, moje usta wykrzywiły się w małym uśmieszku, który jednak nie trwał długo.
- Justin nie żartował mówiąc o twojej fobii! - Parsknął śmiechem i spojrzał na mnie roziskrzonymi oczami.
Mój uśmiech od razu zszedł z twarzy na wspomnienie o szatynie, twarz nabrała smutnego wyrazu. Przygryzłam wargę i spróbowałam skupić swój wzrok na lecącym filmie.
- Oh, ja... - Westchnął. - Sorry.
Przełknęłam ślinę i kiwnęłam głową.
- To nie twoja wina.
- Ta... Ale-
- Naprawdę wolę oglądać ten cholerny film niż gadać o..o Justinie.
Moje serce boleśnie zakłuło. Przygryzłam mocniej wargę czując cisnące się łzy do moich oczu.

- Przecież widzę, że się boisz. - Parsknął śmiechem.
- Nie boję się. - Skłamałam wciąż trzymając swój wzrok na stojącej pod telewizorem orchidei.
- Przecież widzę, że nie patrzysz na telewizor. - W jego głosie słyszalne było rozbawienie. Denerwował mnie.
- Nie boję się.
- Tak? Więc nie było by ci lepiej gdybym objął ciebie ramieniem i mocno do siebie przytulił? - Spytał niższym głosem.
Oh kurwa. Uwielbiam jego głos.
Jego propozycja była naprawdę kusząca, ale nie mogłam pokazać mu swojej miękkiej strony.
Zdecydowałam się go zignorować i dalej brnąć w to, że się nie boję.
Usłyszałam jak cicho chichocze, a później poczułam jak jego ramię opada na mnie.
Uniosłam jedną brew i odwróciłam głowę w jego stronę.
- Mówiłam, nie boję się.
- Tak? - Uśmiechnął się pokazując swoje zęby. - Więc rozluźnij swoje dłonie, skarbie.
Spuściłam wzrok na swoje dłonie, które były mocno zaciśnięte w pięści.
- Nie lubię horrorów. - Wymamrotałam prostując palce.
- Wiem. Dlatego jestem tutaj.. - przeniósł dłoń na mój policzek, a później palcami zjechał po nim aż do brody. - tutaj obok ciebie.
Kiedy nasze usta niemalże się ze sobą stykały, po prostu kiwnęłam głową, zgadzając się na wszystko.
Nasza relacja już od kilku dni jest czymś więcej niż przyjaźnią.

W salonie, w którym oglądaliśmy film panowała ciemność, a jedyną rzeczą, która rozświetlała pomieszczenie był telewizor. Rozglądając się czułam dziwne uczucie. W reszcie domu było zupełnie ciemno, jeszcze przez ten film...
Zacisnęłam dłonie na moich kolanach i przygryzłam wargę.
Kiedy udało mi się uspokoić, przez dom Jai'a przebiegł głośny huk.
Moje serce niemalże wyskoczyło z piersi, a z ust uleciał cichy pisk.
Szybko odwróciłam się, ale wszystko przerwał śmiech Jai'a.
- Hahaha, sorry Andrina. - zatrzymał film.
Później usłyszałam czyjś śmiech, musiał dobiegać z korytarza.
- Sory, zapomniałem Ci powiedzieć, że wieczorem przychodzi do mnie Jess.
Oh... Fu.
- Um, okeeej. Więc myślę, że powinnam się zbierać.
Czy przez ostatni rok Jessica zaprzyjaźniła się z Jai'em tak jak kiedyś z Justinem?
Cóż, to obrzydliwe jak cholera.
- Nie, nie musisz. Zostań.
- Um, to nie jest dobry pomysł. - wstałam z kanapy i szybko spakowałam swoje wszystkie rzeczy.
Zanim Jai zdążył coś powiedzieć ruszyłam w stronę wyjścia od salonu, przy okazji wpadając na Jessicę.
- Sory. - Mruknęłam chcąc ją ominąć. Jednak ona złapała za ramię i zatrzymała mnie.
- Co ty tu robisz? To wasza randka? - Parsknęła śmiechem.
- Tłumaczyłam mu fizykę Jessica. - Odpowiedziałam w miarę spokojnym głosem i wyrwałam się z jej uścisku.
Ruszyłam dalej, wyciągnęłam jeszcze ręce przed siebie nie chcąc na nic trafić. Totalnie nic nie widziałam, moje oczy nie były zupełnie przyzwyczajone do ciemności, a wyobraźnia zaczęła już działać. Przypominając sobie co niektóre sceny z filmu, moje serce przyspieszyło swój rytm, a oddech stał się płytszy.
W tej chwili moim marzeniem było, żeby przyjechał po mnie tata i żebym nie musiała wracać sama autem do domu.
Kiedy moje ręce odbiły się od czegoś w miarę twardego, a jednocześnie ciepłego, mój oddech uwiązł w gardle. Panika wystrzeliła do mojej krwi, zaczęłam cofać się, aż trafiłam na ścianę.
Wtedy też rozbłysło się światło, a ja mogłam zobaczyć zwijającego się ze śmiechu Justina.
Wciąż byłam przerażona, bo dostałam niemalże zawału, ale złość do dupka który sobie ze mnie zażartował górowała nad resztą emocji.
- Pieprzony idiota. - Syknęłam.
Justin jedynie rozbawiony przewrócił oczami i bez słowa mnie minął, chyba po to, żeby zdjąć buty. Wspaniale.
Włożyłam na siebie swoją skórzaną kurtkę i buty, a torbę założyłam na ramię.
Bez słowa wyszłam z domu Jai'a i skierowałam się na podjazd, na którym stał zaparkowany mój samochód. Stojąc już obok niego zaczęłam przeszukiwać kieszenie w celu znalezienia kluczy.
Justin... Wydawał się być jeszcze bardziej idealny niż wtedy kiedy ze sobą byliśmy. Może miałam takie wrażenie, bo wiedziałam, że nie jest już mój?
 Jego włosy widocznie urosły, bo od razu rzuciły mi się w oczy, nie były ułożone w żaden idealny sposób, ale za to były w gorący sposób roztrzepane, jak gdyby były po seksie. A jego oczy... Piękne, całe błyszczące. Zupełnie tak jak zwykle, po tym kiedy kończyliśmy się kochać i leżeliśmy przytuleni do siebie... Tak, zawsze w takiej chwili miał te iskierki w oczach.
Wciąż szukając kluczy, powoli dochodziło do mnie to, o czym właśnie pomyślałam.
Oh.
Kurwa.
Uprawiali seks. Dopiero co. Nie dawno.
Poczułam się jakbym dostała w twarz.
Otworzyłam buzię, a moja dolną warga zadrżała.
Czułam, że nie wiele brakuje do tego, żebym popłakała się przed domem Jai'a, ale wciąż nie mogłam znaleźć kluczy. Oczy były całe zaszklone, ale zaczęłam głęboko oddychać. Jeszcze ten horror. Czułam się jakby ktoś mnie obserwował. A może obserwuje?
Momentalnie odwróciłam się za siebie, ale nic nie zauważyłam. Szybkim krokiem skierowałam się do drzwi domu i nie pukając weszłam do środka.
Widząc co działo się w małym korytarzyku... Teraz czuję się jakbym dostała z prawego sierpowego.
W miarę szybko, całująca się para odskoczyła od siebie, ale widziałam to co było do zobaczenia. Justina dłonie na jej tyłku, jej ręce zarzucone na jego szyi i usta połączone w jedność.
Szybko wrócił do starego życia.

Chyba nawet kilka łez spłynęło po mojej twarzy, ale nie chciałam tam rozpłakać się na dobre. W moje oczy rzuciły się kluczyki od auta ojca, wzięłam je do ręki i otworzyłam drzwi.
Będąc już na zewnątrz słyszałam Justina proszącego, żebym się zatrzymała.
- Andrina stój! Czekaj! To nie tak!
Każde słowo ignorowałam, teraz mogłam śmiało przyznać, że biegłam do samochodu i ryczałam jak idiotka.
- Stój! - Złapał mnie za przedramię i pociągnął w swoją stronę.
- Zostaw mnie! - Krzyknęłam wyrywając się.
- Więc po prostu nie jedź w takim stanie...- mówił cichym, spokojnym głosem.
- Spierdalaj! - Wyrwałam się z jego uścisku i mocno go odepchnęłam od siebie. Szatyn nie spodziewał się tego, więc niemalże upadł na chodnik.
Odblokowałam samochód i wsiadłam do środka rzucając torbę na siedzenie pasażera. Z piskiem opon wyjechałam na ulicę i jedną dłonią wytarłam swoją twarz z łez.
W lusterku wstecznym zauważyłam jak Justin wyjeżdża swoim Audi i również jedzie za mną.
- Spierdalaj Bieber. - Syknęłam po raz kolejny zalewając się łzami.
Przyznam, że w tej chwili jechałam jak wariatka. Szybko, nieuważnie, łamiąc dużą ilość przepisów drogowych. Będąc na terenie zabudowanym samochód przyspieszył do 110 km/h.

Próbowałam uciec przed swoim jeszcze bardziej złamanym sercem i przed goniącym mnie Justinem. 

______________________________________________________

Aghhh, jest kolejny i to szybciej niż się spodziewałam :D
Sprawiacie mi wielką radość swoimi komentarzami, zawsze czytając te trochę bardziej rozbudowane, ale również te skromniejsze, ciesze się do siebie jak wariatka :D 
Dziękuję :3

17 KOMENTARZY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ

21 komentarzy:

  1. Kocham kocham <3 i już czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. boze na kazdym rozdziale placze:(

    OdpowiedzUsuń
  3. z rozdzialu na rozdzial robi sie coraz ckekawiej: * super i do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny juz nie mogę sie doczekać co będzie sie działo dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę, tylko nie pisz, że będzie miała wypadek, bo to by było zbyt przewidywalne :)
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział... żal mi jej bo ona tak go kocha a on już zabawia się z innymi :( powinna pokazać mu co traci i wziąść sie w garść, to jest najlepsze co może zrobic :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochaaam to, dodaj jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę doczekać się następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja nie mogę się doczekać momentu kiedy nasza bohaterka weźmie się w garść i tym skopie Justinowi tyłek. Wiem, że takie wydarzenie nadejdzie i to będzie zwrot Wszystkiego. Kocham to opowiadanie, dziękuję że je piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaaaczego w takim momencie !? XD haha ;3 boski rozdzial .. mam nadzieje ze Justina ktps kopnie porządnie w tylek razem z tą cała Jess -,- do nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  11. O jaaaa i tym to kończysz w taki momencie??? Wredna jesteś :D no ale piszesz cudownie wiec ci wybaczam :) żal mi Jess ale czekam na moment kiedy pokaże Justinowi co stracił. Czekam na to aż bedzie za nia biegal i błagał :) już nie moge sie doczekac :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebiste !! ale ja chcę żeby była z Jaiem !! >3

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże Boże Boże!!!! Co z niego za dupek jeszcze ma czelność robić takie coś. Błagam niech ona się spiknie z Jaiem !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Omg !!!" świetny

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialny!♡Nie moge sie doczekac nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Super ff! <3 Nie mogę się doczekać następnego ;)) /@swagonyou9469

    OdpowiedzUsuń
  17. 18 komentarzy- kiedy następny? ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dodaj dziś :(

    OdpowiedzUsuń
  19. jejku, cudowny! Ciekawe co sie stanie, wkoncu jedzie szybko, jest roztrzesiona, cos musi sie stac hahah! Rozdzial cudowny! Serce bije mi jak oszalałe kiedy to czytam haha, uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń